piątek, 13 grudnia 2013

Od czegoś trzeba zacząć...

Witam Serdecznie moich przyszłych czytelników.

     Chciałam podzielić się z wami pomysłami na różne potrawy, ciasta oraz wiele innych pomysłowych rzeczy, które mogłyby was zainteresować oraz zainspirować do ich wykonywania, eksperymentowania oraz ich zastosowania w życiu codziennym.
     Ponieważ jest to mój pierwszy w życiu blog, postaram się was czymś zainteresować i pokazać wiele różnych ciekawostek :)

     Osobiście sama na co dzień zajmuje się Artystycznym Zdobnictwem i Wykonywaniem Tortów, moja pasja tak naprawdę zrodziła się z dnia na dzień, co dziwne bo rzadko takie rzeczy miały miejsce w moim życiu, wszystko zawsze było poukładane, przemyślane i żyło w harmonii ze mną samą... :) Ale jak to się mówi "życie lubi płatać nam figle". Ja osobiście pokochałam tego swojego "figla" i zaczęłam drążyć temat oraz umiejętności... Jak zwykle były to małe i najprostsze potrawy, ciasta, torty  itp... Pamiętam już jako mała sześcioletnia dziewczynka stwierdziłam, że muszę zrobić coś sama, no i oczywiście jak dla takiej małej istoty, wiecznie będącej samej w domu było to niczym wyzwanie, więc o to ugotowałam swoją pierwszą parówkę... hahaha do tej pory się  z tego śmieję, ponieważ moja duma była większa ode mnie samej :) I tak o to zrodziła się moja pasja i zamiłowanie do gotowania oraz przełamanie strachu do kuchni :) Kolejnym moim pomysłem było wykonanie "sernika na zimno" miała być to niespodzianka dla mojej mamy która wróci z pracy, skrupulatnie wyliczyłam wszystkie swoje zaskórniaki i wyruszyłam do sklepu po produkty. Niestety moje marzenia o pięknej niespodziance dla mojej mamy "wypłynęły" z mojej głowy tak samo szybko jak sernik z tortownicy... Ponieważ bardzo "zdolna istota" czyli Ja, źle zinterpretowałam przepis i zalałam spód wyłożony biszkoptami, rozpuszczoną galaretką, oczywiście nie doczytałam że musiała stężeć trochę... aż do tej pory się dziwie czemu akurat galaretka na dno a nie masa sernikowa, ale co się dziwić małej siedmioletniej dziewczynce, na szczęście te dzisiejsze "serniki na zimno" wychodzą w 100% lepsze... i niestety w tamtej chwili, poddałam się i do wypieków ciast i innych słodkości powróciłam w wieku 16 lat z myślą, że człowiek uczy się na własnych błędach i nie ma co się od razu poddawać tak jak to się  stało 10 lat temu, na szczęście  tylko w kwestii deserów sobie odpuściłam, ale za to inne potrawy sumiennie gotowałam i ulepszałam, co nie odbyło się bez licznych telefonów  do mojej mamy i zawracania jej głowy w pracy... Od dziecka mówili na mnie "murarz, tynkarz, akrobata..." ponieważ jak na swój mały wiek, umiałam wszystko zrobić z każdej dziedziny praktycznej... tak jest do tej pory od naprawiania sprzętów elektronicznych, fryzjerstwo, przedłużania paznokci, wizażu, fotografii ślubnej, bycia Strażakiem, praca w Wojskowości aż po Torty i gotowanie... długą drogę już zaliczyłam w tym swoim krótkim życiu...  Więc tak o to pomyślałam, że podzielę się z wami moja nabyta wiedzą i doświadczeniami  jakie zdobyłam podczas tych życiowych eksperymentów, oczywiście za każdym razem modyfikuje swoje przepisy, nie ważne ile razy już robiłam daną potrawę w swoim życiu, to i tak za każdym razem gdy ją gotuje dodaje coś nowego, i nigdy dana potrawa nie smakuje do końca identycznie jak poprzednia... Co oczywiście moja rodzina i mąż maja zagadkę dnia, co dziś nowego tam się znajduje.. :) Tak więc w kuchni nie trzeba się bać eksperymentować bo nawet z niczego może powstać danie godne mistrza :) Tak więc czas zacząć.... tylko od czego najpierw?? :)

Na początek pokaże wam mój pierwszy w swoim życiu Tort, nie był on za wielki bo wielkości raptem dwóch muffinek...
                                          




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz