czwartek, 19 grudnia 2013

Racuchy z jabłkami na szybko...

Właśnie leżałam sobie z mężem na kanapie i oglądaliśmy tv, nagle zachciało mi się racuchów z jabłkami, zrobiłam szybkie zestawienie w głowie, czy aby na pewno mam wszystkie potrzebne składniki, okazało się, że tak, więc uradowana pobiegłam do kuchni smażyć racuszki. Przepis bardzo szybki do wykonania zaledwie w 10 minut + oczywiście czas smażenia. Tak więc zaspokoiłam swoją zachciankę, pysznym, smakiem z dzieciństwa.... :) Pychota!!!



Racuchy z jabłkami na szybko...

SKŁADNIKI:
- 2,5 szklanki mąki 
- 2 szklanki mleka ( 500 ml)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 1-2 jabłka
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią i kardamonem
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania

PRZYGOTOWANIE:
Kroimy jabłka w grubą kostkę i następnie wszystkie składniki mieszamy razem w misce lub garnku, na jednolitą masę. 


Następnie rozgrzewamy olej na patelni i łyżką nakładamy placki.


Na sam koniec posypujemy racuchy cukrem pudrem i gotowe.



Smacznego...:)







poniedziałek, 16 grudnia 2013

Kruche ciasteczka...

Nadszedł już prawie półmetek do świąt, więc trzeba rozpocząć produkcje ciasteczek. Uwielbiam czas tych wszystkich przygotowań, wprowadzają nas w urok świąt, zapach korzennych przypraw, cynamonu, goździków krąży po całym domu i zaprasza do niego od samego progu... W ciasteczkowej  zabawie mogą brać udział wszyscy domownicy, ale i tak największą radość maja nasze najmłodsze pociechy, o tyle dobrze, że my sami przy nich możemy poczuć się jak małe beztroskie dzieciaki... W moim domu ciasteczka w tym roku zawisną na choince zamiast bombek, no i oczywiście połowa z nich zostanie spałaszowana... :) Największą radochę ma nasz pies, bo zamienił się w odkurzacz i starannie sprząta teren pod naszymi nogami oraz jest głównym kontrolerem tego co się dzieje w naszej kuchennej, świątecznej  pracowni. Tylko czeka, aż mu coś skapnie na podłogę, a na koniec dnia leży na swoim legowisku do góry brzuchem ze zmęczenia, jednak jedzenie tez może męczyć... hehehe Śmieje się, że nasz czworonożny przyjaciel w tym roku wykupił świąteczną taryfę "Sęp..." :)


Kruche ciasteczka... :)

Kruche ciasteczka...

SKŁADNIKI:
- 3 szklanki mąki
- 4 żółtka
- 1.5 szklanki cukru pudru
- 1.5 kostki margaryny
- 1 opakowanie cukru wanilinowego 
- 1 płaska łyżka proszku do pieczenie
- 1.5 łyżki śmietany 18%
- pół buteleczki aromatu rumowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią 

SZYBKI LUKIER:
-pół szklanki cukru pudru                 
- odrobina soku z cytryny                          
- wrzątek                                               

PRZYGOTOWANIE:

Wszystkie składniki należy razem wymieszać w misce i zagnieść ciasto, można dosypywać  mąki w razie jakby ciasto było za rzadkie. Następnie ciasto wkładamy do torebki foliowej i wkładamy do lodówki lub zamrażalnika na 1-2 godziny. Ciasteczka nie są zbyt słodkie, bo po ozdobieniu lukrem byłyby za słodkie. Ale jeśli upieczecie pierwszą partie i stwierdzicie, że jednak wolicie słodsze, to w każdej chwili możecie wgnieść w ciasto trochę cukru pudru, albo posypać już na blaszce przed pieczeniem i włożyć do pieca.. :)  





Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki i dzielimy na 3 równe części, następnie posypujemy blat odrobiną mąki i rozwałkowujemy ciasto. Wykrawamy wzory foremkami, wierzch ciastek można posypać cynamonem lub cukrem pudrem, układamy ciasteczka na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenie i wkładamy do piekarnika nagrzanego do  180°C piec 15-20 min lub na oko, aż będą złociste. :)


Dziurki do przewleczenia wstążki lub nitki można zrobić za pomocą słomki do napoi.


Gotowe do spożycia małe, złociste, pyszności... :)


LUKIER: Wystarczy wsypać cukier puder do szklanki, dodać sok z cytryny,
                  dolewać wrzątek stopniowo i mieszać, aż lukier będzie      
                   płynny. Polewać ciasteczka i odstawić do zastygnięcia.   





Smacznego...






A to nasz odkurzacz marki "Sęp" :)












niedziela, 15 grudnia 2013

Śledzie w oleju...

Czas najwyższy rozpocząć, przygotowania świąteczne... :)  Ja jak każdy Polak, tradycyjnie zacznę od wspaniałego śledzika... :) Potrzebujemy zaledwie trzech składników, a zajadać będziemy się tymi wspaniałościami całe święta!!! Pamiętam jak robiłam swoje pierwsze śledzie, była to jedna wielka parodia :) Ponieważ zamiast moczyć je 1,5 godziny moczyłam je 1,5 dnia, ale dobra, tak mi coś świtało w głowie, tak zrobiłam... Oczywiście proces przygotowania wyglądał, jak ten podany poniżej w przepisie, jednak czas moczenia śledzi ma bardzo wielkie znaczenie w całym tym procesie,tworzenia tych pyszności. Wszystko byłoby nawet dobrze, gdyby nie to, że moje śledzie po tygodniu stania w słoiku i przechowywania w lodówce, zamieniły się w bombę biologiczną i tylko patrzyłam kiedy wieczko od tego słoika, po otwarciu lodówki mnie zabije, bo eksploduje heheh :)  Oczywiście z moich śledzi wyszła kiszonka, z tego co wiem jakbym wysłała ten słoik do Szwecji, to zostałyby one potraktowane jako ich krajowy specjał... Ale tak się nie stało i mój słoik został wysłany do kosza... :) Ale nie poddałam się, bo człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach, wiec następne śledzie i te aż do dziś, wychodzą prawidłowe i już nie zagrażają mojemu życiu oraz reszcie domowników... :) Podsumowanie jest takie, że moje początki z gotowaniem od młodych lat nie szły ze sobą w parze, ale mój wniosek jest taki, że do wszystkiego trzeba dojrzeć i się nie poddawać. Na szczęście teraz wszystko żyje ze sobą, w jak najlepszej harmonii i nie ma już, żadnych potyczek, ani gaf... :) Teraz tylko wszyscy chwalą moje potrawy i są zadowoleni... Warto było powalczyć z samą sobą i kuchnią w roli głównej... :)

Śledzie a'la matias... :)



Śledzie w oleju...

SKŁADNIKI:
- 1 kg śledzi a'la matias
- 4 średniej wielkości cebule
- olej 


PRZYGOTOWANIE:

Najpierw śledzie należy wymoczyć w zimnej wodzie, tak około 1,5 godziny. I jeden pewien trik obraną cebule, jak potrzymamy w misce z bardzo zimną wodą, to nie będzie szczypała nas w oczy...


Śledzie będą wystarczająco wymoczone, wtedy kiedy w smaku będą słone ale nie za brdzo. 
Następnie kroimy śledzie w kawałki np. jeden płat na 3 części oraz cebulę kroimy w drobną kostkę.


Na koniec układamy śledzie i cebulę warstwami na przemian w słoiku, cebula, śledzie i tak do napełnienia słoika. Na koniec zalewamy wszystko olejem, ale uwaga, żeby olej rozprowadził się równomiernie należy przy samej ściance słoika wsadzić nóż i odepchnąć śledzie do środka. Na koniec zakręcamy słoik szczelnie i wkładamy do lodówki lub stawiamy w bardzo chłodnym miejscu.



Smacznego... :)










Kotlety z piersi kurczaka w panierce...

    Dzisiaj, po wyczerpującym, całym dniu spędzonym na przedświątecznych zakupach, jestem tak zmęczona, że dziś zrobiłam obiad dla leniwych i zmęczonych... :) Wiem, że dzieci na pewno takie kotleciki uwielbiają i nie tylko one... :)


Piersi z kurczaka... :)


Kotlety z piersi kurczaka w panierce...

SKŁADNIKI:
- 2 podwójne piersi z kurczaka
- 2 jajka
- sól, pieprz
- 1 płaska łyżeczka ziół prowansalskich i pieprzu ziołowego
- bułka tarta do panierowania


PRZYGOTOWANIE:

Najpierw myjemy piersi z kurczaka, kroimy na plastry, następnie rozbijamy je tłuczkiem.  W misce mieszamy jajka z sola, pieprzem i reszta przypraw, wkładamy w to nasze kotlety i odstawiamy na 10-15 min. Na duży talerz sypiemy bułkę tartą i panierujemy.


Teraz przyszedł czas na smażenie kotletów. Rozgrzewamy na dużym palniku patelnię z olejem, następnie kładziemy kotlety. Cała sztuka tkwi w tym, że potem trzeba przykręcić płomień,  na mały ale nie minimalny, dzięki temu mięso dojdzie, a panierka się nie spali. Jeśli ktoś nie chce chrupiących tylko bardzo soczyste, należy przykryć je przykrywką i podlać wodą oraz trochę posolić.



                                   Gotowe kotlety podawać z czym tylko chcemy i lubimy... :)



Smacznego :)









-

sobota, 14 grudnia 2013

Jajecznica na słoninie...

  Dzisiaj jest sobota, więc aż dziwne, że wstaliśmy z mężem o normalnej porze, jak cywilizowani ludzie, u nas poranek zazwyczaj, zaczynał się od 11:00 w górę... a dziś o 6 rano już na nogach, moje zdziwienie niesamowite, ale okazało się, że mój mąż wpadł w taką rutynę dnia codziennego, że był przekonany, iż zaspał do pracy... hehehe :) Pies szczęśliwy, bo miał bonusowe wyjście na dwór :) A, że już wszyscy na nogach to czas na śniadanie, mąż zaproponował "jajecznicę na słoninie" moje kolejne zdziwienie, wręcz szok tego ranka  "ale jak to na słoninie...". Jednak człowiek poznaje i uczy się całe życie. Wszystko jadłam "jajecznicę po Wiedeńsku  z pomidorami", "jajecznicę z cebula i kiełbasą" itp., ale nigdy nie ze słoniną, moje zaskoczenie było takie, że nie wyszedł z tego smalec ani jajka pływające w ogromie tłuszczu, ale pyszna jajecznica o zaskakująco oryginalnym smaku, więc tak stwierdziłam, że podam przepis, mimo, że zapewne, każdy z was jadł w swoim życiu taką oto "prawdziwą jajecznicę na wiejskich jajkach..." i stwierdzi, że żadne to szałowe odkrycie, ale dla mnie natomiast był to kolejny nowy smak do kolekcji. Poczułam się wręcz  jak Kolumb który odkrył właśnie Amerykę... :)

Wiejskie jajka... :)



Jajecznica na słoninie...

SKŁADNIKI:
- 10 jajek
- kawałek słoniny
- sól i pieprz

DODATKI:
- pieczywo
- masło
- pomidory

PRZYGOTOWANIE:

Najpierw kroimy słoninę w drobną kostkę i wrzucamy ją na rozgrzaną patelni.




Zestawiamy patelnię z ognia i wbijamy wszystkie jajka, solimy i pieprzymy do smaku. Smażymy, aż jajka się zetną. 


  
Na sam koniec kroimy pomidory  lub inne ulubione warzywo na talerzyk i gotowe :).




Smacznego :)


piątek, 13 grudnia 2013

Roladki z łopatki wieprzowej w sosie musztardowo - miodowym

       Dzisiejszy dzień zapowiadał się niewinnie, w planie miałam tylko pójść na pocztę wysłać list, ale w drodze powrotnej wstąpiłam do mojego ulubionego sklepu mięsnego i kupiłam 1,5 kg świeżej łopatki wieprzowej, szczerze nie wiem czemu akurat łopatkę, bo nawet nie miałam pomysłu co z niej zrobić... i tak sobie wracając, zaczynałam myśleć co z ta moją łopatką dalej począć, nogi zaprowadziły mnie na pobliski bazarek... Uwielbiam tam chodzić jest tam zawsze dużo dobrych i świeżych warzyw cało rocznych i sezonowych, prawdziwe mięsa od prywatnych hodowców, w końcu trzeba wspierać naszych dobrych i wspaniałych  rolników, a nie tą tanią, chińską, chemię wyhodowaną na wacie szklanej "pomidory o smaku arbuza" można i tak.. hehe :) Teraz jest czas przedświątecznych przygotowań więc dzisiejsza tematyka bazarowa na tym polegała, wszędzie pełno orzechów, suszonych grzybów, kwaszonej kapusty na świąteczny bigos. choinek, jemioły, stroików, pięknie pachnącego suszu na wigilijny kompot (podobno dobry na trawienie), nawet były żywe karpie (ja osobiście wolę już rybkę wypatroszoną, bo jednak ryba też zwierzę i uczucia ma...  Ja bym nie potrafiła jej zabić... :)  ), więc tak chodząc miedzy tymi straganami wymyśliłam, że moja łopatka zamieni się w roladki w sosie musztardowo-miodowym... Poza tym kupiłam jeszcze jemiołę na święta i stwierdziłam że zrobię sama stroik na świąteczny stół, oraz pokusiłam się o kupno orzechów włoskich w ŁUPINACH, a tak, bo za mało mam jeszcze obowiązków świątecznych w domu... :)  zawsze wynajdę sobie ogrom zajęć, a potem narzekam, że dużo roboty :) No, ale moja organizacja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, więc i w tym przypadku dam radę, w końcu do pomocy mam jeszcze męża który też uwielbia gotować :) tak więc przejdźmy do naszej łopatki... 

Roladki z łopatki wieprzowej w sosie musztardowo-miodowym


SKŁADNIKI:

- 1 kg lub 1,5 kg łopatki
- 2 duże cebule
- 6 ząbków czosnku
- 1 słoiczek musztardy sarepskiej
- 1 lub 1,5 łyżki czubatej miodu ( w zależności czy ktoś lubi bardziej słodkie czy mniej)
- 2 łyżki śmietany 18%
- 1-2 duże ogórki kwaszone lub konserwowe
- 1 płaska łyżka mąki
- 3 liście laurowe
- 5 ziaren ziela angielskiego
- 6 ziaren pieprzu czarnego
- 3 ziarna owoców jałowca
- sól i pieprz 
- olej do smażenia 



 PRZYPRAWY: ( z tym mam zawsze problem bo na oko wszystko sypię... )

- majeranek (jego to sporo bo będzie potrzebny do oprószenia roladek i do sosu)
- zioła prowansalskie
- szczypta lubczyku ogrodowego ( z tym tez nie szaleć, bo w połączeniu z kolendrą potrawa smakuje jak maggi)
- pół łyżeczki ziaren gorczycy białej  
- 5 ziaren kolendry
- 1 łyżeczka płaska rozmarynu
- ---||--- cząbru
- ---||--- szałwii
- ---||--- pieprzu białego mielonego
- ---||--- tymianku
- ---||--- estragonu
- ---||--- pieprz cayenne (z tym ostrożnie) 
- ---||--- pieprz ziołowy 
- ---||--- czosnek granulowany
----||--- szczypta czosnku niedźwiedziego 


Potrzebny jeszcze będzie sznurek, nitka lub wykałaczki do zawiązania/zapięcia roladek, żeby podczas gotowania się nie rozpadły....



PRZYGOTOWANIE: 

 Łopatkę myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym, kroimy na dość grube i długie plastry, jak już poporcjujemy mięso, musimy je rozbić tłuczkiem. Każdego kotleta nacieramy sola i pieprzem i odstawiamy na 20 min żeby przeszło solą, w tym czasie możemy pokroić cebulę w piórka i ogórka w ćwiartki.
Następnie każdego kotleta smarujemy musztardą, kładziemy kawałek ogórka, parę plastrów cebuli, posypujemy majerankiem, sola i pieprzem i zawijamy i tak przygotowujemy każda roladkę, na koniec obwiązujemy je sznurkiem, nitką lub zapinamy wykałaczką. Soli i pieprzu używałam świeżo mielonych. Na koniec wszystkie zawinięte roladki posypujemy majerankiem.




Tak powinny wyglądać nasze roladki
        gotowe do dalszego etapu.

                                              
Następnie rozgrzewamy na patelni olej i układamy roladki, obsmażamy na małym ogniu (to jest własnie tajemnica odnośnie nawet zwykłych kotletów, mięso dojdzie a się nie spali od razu np. panierka) Gdy już mięso będzie obsmażone z obu stron, na wierzch kładziemy resztę cebuli i pokrojony w plasterki czosnek, podlewamy wodą, przykrywamy patelnię i tak  10 minut dusimy. Można posypać delikatnie solą z wierzchu to cebula zmięknie.

Smażenie roladek
Dodanie cebuli i duszenie






















Już usmażone roladki przekładamy do garnka układamy je równo i zalewamy sosem z patelni który nam się wytworzył, dodatkowo wszystko zalewamy ciepłą wodą tak, aż przykryje nasze mięso. Następnie dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, ziarna pieprzu, owoce jałowca, posypujemy majerankiem na oko (nie bać się posypać), zioła prowansalskie i niech to się tak zaczyna gotować. W moździerzu mieszamy resztę przypraw wymienionych w przepisie i ucieramy, dodajemy potem do gotowania.

Wszystko już razem w garnku... :)
       mielenie wszystkich przypraw
                  w moździerzu.






















Gdy nam się to tak dusi to można próbować i dodawać soli i pieprzu oraz innych przypraw według uznania. Następnie gdy już to się tak gotuje z 20-30 min. dorabiamy sos w osobnej miseczce: do małej miseczki wlewamy gorącą wodę (tyle ile nam się wleje, nie ma to znaczenia w dalszym gotowaniu) dodajemy pół słoiczka (albo tyle ile nam zostało po smarowaniu tych kotletów, ale lepiej żeby to były 3 porządne łyżki musztardy) i łyżkę miodu, mieszamy to wszystko trzepaczka, żeby miód się rozpuścił i wlewamy do garnka, gotujemy tak jeszcze 15-20 min i następnie do miseczki wlewamy zimną wodę, dodajemy śmietanę mieszamy trzepaczką i dodajemy mąkę mieszając, żeby nam się nie skawaliła dodajemy do tego łyżkę sosu z garnka i wszystko wlewamy z powrotem do gara. :) Dusimy do czasu, aż roladki będą miękkie. 



Gotowe danie...
Roladki przeszły złocistym sosem... :)








                                                   
Takie o to roladki można podawać z kaszą gryczaną, ziemniakami, ryżem, makaronem z czym kto woli, a nawet ze świeżym, pysznym, chrupiącym chlebem dodatkowo można dodać ogórka kwaszonego lub inny ulubiony dodatek :) Bardzo dobre są tez do tego "marynowane zielone pomidory", na które przepis podam w którymś z kolejnych postów... 

 Gotowe danie
 Marynowane zielone pomidory

                                                                                  


                                 
Nawet są dobre na kolacje jako szybka, zimna, przekąska....
                                .mmm pychota :)


                           


                                                    Smacznego moi Mili :)


P.S wyżej pisałam, że postanowiłam sama zrobić świąteczny stroik na wigilijny stół, jeszcze jest w trakcie produkcji, bo brakuje ogromnej świecy w środek, pomalowanych orzechów na złoto, szyszki trzeba obsypać brokatem hmmm.... no właśnie jak ja to zrobię, ale dobra dam radę... :) moja kreatywność ma pole do popisu, a tak wstępnie zamieszczę wam zdjęcie tego co  zdobyłam na przeuroczym bazarku... :) 

                      Oto mój mały, śmieszny stroik w czasie produkcji, wersja surowa, proszę się tylko nie śmiać hehehe :P Mój mąż i tak po powrocie z pracy jak go zobaczył to zapytał się mnie czy ktoś umarł.... :) ahhh... jakie te słowa były budujące i pełne motywacji do działania.... :D 

Pozdrawiam Was serdecznie jeśli ktokolwiek mnie czyta :)